Witam po przerwie w mojej galerii aktualności. Uzbierało się trochę tatuaży, które warto pokazać. Tatuaż z Indianką to też trochę eksperyment z gładkimi cieniami, których zwykle nie stosuję. Przemogłam się, by wygładzić lico tytułowej postaci. Brak ziarnistości pasuje do delikatnych rysów i nie odwraca uwagi od przedstawionej treści. Tak jak patrzę to mój whip / dotwork staje się coraz bardziej delikatny i nie rzuca się w oczy ale jednak miejscami można się pokusić by go nie używać. Cały tatuaż z Indianką z miodowymi oczami nie zmieścił mi się w kadrze, więc musicie sobie wyobrazić jak wygląda reszta kompozycji czyli włosy i pióra po bokach. Może kiedyś powstanie technologia, która pozwoli automatycznie rozłożyć zdjęcie tatuażu nawiniętego na rękę, by go zobaczyć w całości.
Tatuaż z Indianką to nie jedyne rysunkowe wyzwania
Udało się ostatnimi czasy trochę poszaleć z delikatnymi motywami. Widoczek z górami, który powstał wczoraj jest bardzo delikatny, jak widać będzie fajną ozdobą. Warto też pokazać ciąg dalszy rękawa w stylu japońskim, z tematyczną budowlą. Tu z kolei było sporo drobnych detali, które z wrodzonym uporem musiałam odmalować na skórze. Szczerze mówiąc te kilka godzin pod rząd dało mi popalić i konieczne były zabiegi regeneracyjne na moje zbolałe ciało. Nie mogę sobie odmówić szerszego opisania motywu duszka Kacperka i lisa. Historia ze starego filmiku Disneya potrafi wzruszyć. Polecam obejrzeć gdzieś w Internecie, żeby zrozumieć ile emocji jest w tej prostej scence. Tatuaż oczywiście igiełka mikro i mega subtelne wykonanie.
Do tych delikatnych wzorów ponadto można zaliczyć odbicia łapek pupili, czy detaliczną rysunkową ważkę. Łapki zostały odciśnięte na kartce i postarałam się je przenieść na skórę. Kolorowy feniks z akwarelą dorzucam dla przełamania tatuaży w szarościach. Dalej kilka wzorów, nad którymi nie będę się rozpisywać. Na koniec lukrowany kolorem pączek z dziurką z cyklu mikrotatuaży. Po prostu niektórzy lubią się bawić projektami w mikro skali 😉