Witam w kolejnym odcinku opowieści o mojej przygodzie z tatuażem. W sierpniu było sporo pracy, chyba musiał się spodobać jakiś mój ostatni wzór, bo praktycznie nie było czasu na odpoczynek. Troszkę teraz próbujemy luzować, by się nie zamęczyć. Zanim na dobre zacznie weekendowe ładowanie akumulatorów przydało by się podsumować kilka wybranych projektów.
Najciekawszy dla mnie to oczywiście tatuaż wilcza łapa w której zarysach można dostrzec wilczą głowę. Gdyby to był onet na pewno otrzymalibyście pytanie – co widzicie na obrazku wilka czy łapę? Jedna z odpowiedzi wskazywała by na rozbudowaną wyobraźnię, druga jakąś cechę, którą z pewnością powinniśmy w sobie posiadać. W tym przypadku siłę, moc, zdecydowanie, zdolności przywódcze itd. No ale to nie onet, więc nie będziemy analizowali. No chyba, że sam projekt. Nie twierdzę, że pomysł na tatuaż przyszedł do głowy samodzielnie, to znany motyw. Myślę, że moja interpretacja prezentuje się ciekawie.
Skoro w miniaturce pokazałam piwonie, to można się domyślić, że to także jeden z wzorów, którymi chciałabym się pochwalić. Przy tym projekcie, oraz niektórych pozostałych, coraz częściej spoglądałam na prawdziwe zdjęcia, by odtworzyć grę cieni. W przypadku kolorowych wzorów staram się także próbkować oryginalne kolory. Czekam na jakiś większy kolorowy wzór, w którym będę mogła dłużej się pobawić farbkami. Równie dobrze pracowało mi się z różaną opaską i bukietem róż, w samych czerniach. Na koniec dorzucam kilka pomniejszych wzorów lub produkcji trochę z innej bajki.