Przejdź do treści

Tatuaż suszone kwiaty i kilka coverów starych wzorów

Tatuaż suszone kwiaty

Najciekawszy dzisiaj tatuaż suszone kwiaty otwiera kolejny odcinek mojej prywatnej serii „z kamerą wśród tatuaży”. Jak się okazało moje złote myśli są jednak przez was czytane. W założeniu teksty miały stanowić przeciwwagę do prezentowanych tu zdjęć i nie zawsze to, co napiszę czytam więcej niż jeden raz. Jeżeli coś będzie niezrozumiale zagmatwane albo jak bez uprzedzenia przeskoczę z tematu na temat to bardzo przepraszam. Tradycyjnie poza wspomnianym bukietem uzbierała się pokaźna porcja tatuaży z ostatnich tygodni. Może i trochę z lenistwa nie ukazują się one częściej. Spędzenie wolnego czasu z Diablo czy innym Minecraftem okazało się ostatnio ciekawszą wizją ;). Jeżeli ktoś jest bardzo spragniony nowości to zapraszam na facebooka.

Tatuaż suszone kwiaty i prace w ultra kolorze

Jak widać tym razem sporo ciekawych prac. Tak jak pisałam najmocniej przywarł do mojego serca tatuaż suszone kwiaty. Tu od razu informacja – samo ułożenie kwiatów to dzieło właścicielki tatuażu. Moją pracą było ładnie to wszystko zaplanować, dodać szczyptę artystycznego szlifu i nanieść na skórę. Dzieło mocne, wyraziste, ze zgaszonymi pastelowymi barwami, wygląda zachwycająco i bardzo delikatnie. Dodatkowo dobre umiejscowienie wzoru wzmacnia odbiór tatuażu. Czas wykonania tatuażu to około 10 godzin.

Jak jestem przy kolorowych wzorach to może słówko o nich. Dużo pracowałam, szukałam odpowiednich narzędzi i technik pracy kolorem i myślę, że dało to spodziewany efekt. Wzory są mocne, szczegółowe, a skóra nie stawia takiego oporu jak dawniej. Choć np we wzorze tapira, przy kolorze zielonym widać jeszcze jak podkrwawia skóra. Pięknie wyszedł także kwiat lilii pajęczej i dosyć kolorowy koliber. Koloru użyłam do wykonania coverów ale o nich opowiem tradycyjnie na samym końcu.

Realizm, portrety i czysty rysunek

Kolejna kategoria portrety / krajobrazy. Wzory choć w jakiejś w części realistyczne. Portret dzieci, to wzór, do którego wykorzystałam zdjęcie przedstawiające rodzinę klienta. Wyobraźnia dodała sielski krajobraz i wyszło coś ciekawego. To nie jest darmowe zdjęcie ze stocka, więc uprzejmie proszę o nie kopiowanie tego tatuażu jako klasycznej scenki rodzajowej. Kolejny tatuaż przedstawia już bardziej standardowy wzór czyli górzysty krajobraz z lasem i rzeką. Trochę z tym zeszło ale wyszło ciekawie, dużo lepiej niż moja podobna praca sprzed 5 lat. Portret przyjaciela – piękny, udany, wzruszający. Pieska już z nami nie ma ale wspomnienie zostało. Realistyczne wstawki zawierają też tatuaże z drzewkami, to także sporo pracy, nie tylko przy tatuowaniu ale i w fazie ogólnie koncepcyjnej. Z obu jestem bardzo zadowolona.

Z rysunkowych prac coś nietypowego czyli mityczne prządki – Nona, Decima, Morta, które tkały i kończyły ludzki żywot na świecie. Wzór przeszedł przez kilka faz projektowych o różnym stopniu uproszczenia. Wzór wybrany do tatuowania, był bodajże najbardziej symboliczny z całej kolekcji. Ostatnio lubię i dosyć łatwo mi przychodzą prace w tej stylistyce, czyli jakby rysowane jednym zamaszystym podejściem. Ostatni rysunkowy wzór to praca z dziś. Przedstawia miecz z wężem z dodatkiem kwiatów. Bardzo fajnie i delikatnie to wyszło. Zabawne w jak wielu stylach potrafię się odnaleźć ;).

Cuda czyli poprawki / cover up

No i na zakończenie poprawki / covery / zakrycia / uładnienia istniejących tatuaży. Na początek uwaga. Jeżeli jesteś tatuażystą i rozpoznajesz tu gdzieś swoją dawną pracę, to spokojnie. Ja nie wrzucam tu tego, by się z kogoś wyśmiewać. Nie interesuje mnie geneza dzieła i nie zawsze znam pierwotnego autora. Stało się, coś nie wyszło, brakło wiedzy, umiejętności lub wyobraźni albo swoje zrobił czas. Ja działam, by poprawić samopoczucie osobie, która się z tym dziełem męczy i tyle. Po zabiegu często pojawiają się łzy i dużo radości, nawet jeżeli uda się pomóc tylko w niewielkim stopniu.

Pierwsze z zakryć to rozbudowa róży. Ta oryginalna była dla klientki nieładna, za ciemna, a cienie wysmażone bure i płaskie. Projekt rozbudował kształt róży, pojawiły się też dodatkowe liście. Myślę, że mimo ogólnego ciężaru tatuażu jest już dużo lepiej. Forma jest bardziej zdecydowana i atrakcyjna. Znacznie łatwiej było pracować przy motylku. Klientka nie chciała zbyt dużego wzoru, więc momentami może być widoczny stary kontur. Starałam się go zamaskować cielistym tuszem. Być może będzie potrzebne jeszcze spotkanie na drobne korekty. Ostatni wzór to orzeł. Pani wydawało się, że był zbyt symboliczny, musiałam więc porazić go odrobiną realizmu. Czas się już żegnać, bo czekają projekty na kolejny dzień. Pozdrowionka 😉